sobota, 13 października 2012

Rozdział 17.

Rozdział 17. Myślał, że zemdleje ze stresu.

*Narrator*
Marta weszła za kulisy. Rozejrzała się wokoło. Wokół walały się różne mikrofony, stare, zużyte głośniki, instrumenty. Pod ścianą stało stare, ale porządnie wyczyszczone pianino. Dziewczyna położyła torbę na ziemi i wyjęła z niej nuty do dzisiejszego występu.
-Tu jesteś! - usłyszała zza pleców - Przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć.
Marta faktycznie podskoczyła na dźwięk głosu Bridgit, jej koleżanki z pracy. Właściwie, Bridgit zajmowała się muzyką, grała na pianinie,  gitarze i tak dalej.
-Nie przestraszyłaś mnie - stwierdziła Marta.
-No, może i nie. Co zaśpiewasz najpierw? - spytała. Bridgit zajmowała się muzyką.
-Turn My Swag On - odpowiedziała ze znudzeniem.
-Znowu? - uśmiechnęła się towarzyszka.
-No, moje współlokatorki przychodzą tu ze mną pod warunkiem, że zaśpiewam tę piosenkę.
Bridgit wzruszyła ramionami.
-Jak sobie chcesz.
Marta wręczyła jej zapisy nutowe na cały występ i stanęła przy wejściu na scenę; pomimo, że były to tylko występy w małej restauracji, za każdym razem dopadała ją mała trema. Wzięła głęboki wdech i weszła na scenę. Powiedziała parę słów do widowni (takie pierdoły zawsze gadane przed występem), usiadła na wysokim stołku i zaczęła śpiewać. 
Hopped aut of bed,
Turned my swag on
Took a look in the mirror, said wassup, wassup, wassup, yeah
I get money, ooh
Reflektor niemiłosiernie ogrzewał jej skórę. Poczuła krople potu na dłoniach. Zmyliła jedną nutę. Rozejrzała się w panice za przyjaciółką siedzącą na widowni. Dostrzegła ją. Dziewczyna odrabiała lekcje, ale chyba z kimś rozmawiała. Marta nie widziała z kim. Nie ważne.Ten widok ustabilizował trochę jej tętno. Rozpoczęła kolejną piosenkę.
-I jak było? - spytała Angeliki. Sterczała nad jej stolikiem po skończonym występie. Angelika już otworzyła usta, ale ktoś jej przerwał.
-Nieźle, ale wyłapałem parę błędów. - Usłyszała męski głos. Liam wyłonił się z cienia. Miał ręce złożone na piersi i pewny wyraz twarzy. Martę zaskoczył ten widok. Ten chłopak przecież jest taki słodki, nieśmiały, a teraz biła od niego taka... siła.
Sam Liam nie czuł się zbyt dobrze w takiej roli. Podczas koncertu Marty wpadł do restauracji-wiedział, że będzie tam ta dziewczyna, ale nie spodziewał się, że przyjdzie z obstawą... Angelika go znalazła i zaprosiła do swojego stolika. Szybko zorientowała się, dlaczego tu przybył. Namówiła go, by tym razem spróbował być pewnym siebie. No cóż, próbował.
 - Co to znaczy "wyłapałem parę błędów"? - oburzyła się Marta. Chłopak spanikował. Nie chciał być arogancki.
-Ja...To znaczy... Chciałem powiedzieć, że może chciałabyś poćwiczyć ze mną...śpiewanie?
Chwila ciszy. Liam przez te kilka sekund myślał że zemdleje ze stresu.
-Yay, super! Będę się uczyć śpiewać u Liama Payn'a!
Chłopak wypuścił długo powietrze z płuc. Uff.
-Ok, miło było, ale ja spadam do mieszkania. - stwierdziła Angelika - Ale... Liam mówił, że chętnie by coś zjadł. Prawda, Liam?
Cłopak był nieco zdezorientowany, ale dziewczyna delikatnie szturchnęła go w ramię. Zdawała się mówić "No dawaj, to twoja szansa!". Postanowił zaryzykować i z niej skorzystać.
-Tak, macie może ochotę zostać ze mną? - spytał. Marta otworzyła usta, ale jej przyjaciółka ją uprzedziła.
- Jak mówłam, ja idę. Ale Marta chętnie z tobą zje.
Brunetka chwyciła plecak i kurtkę do ręki i opuściła lokal. Liam obszedł stolik i odsunął krzesło tak, by dziewczyna na nim mogła usiąść. Potem sam usiadł przy stole.
- Jak długo śpiewasz? - zaczął, sięgając po menu.
- Em... Pracuję tu od czasu przyjazdu do Anglii, ale chodziłam w Polsce do szkoły muzycznej.
-Wiesz co, ślicznie śpiewasz, ale - tu przerwał, bo kelner podszedł do och stolika. Oboje zamówili dużą kawę.
-Śpiewam ślicznie, ale...? - niecieliwiła się Marta.
-Ale się stresujesz. Musisz się rozluźnić - spojrzał jej w oczy.
-Wiesz, to będzie trudne, jeśli za każdym razem będziesz tak na mnie patrzył - uśmiechnęła się. Liam nieźle się zawstydził, ale jednak czuł się dumny z siebie.
Rozmawiali jeszcze ponad godzinę, aż dziewczyna stwierdziła, że czuje się zmęczona.
- Ale cieszę się, że spędziłam ten wieczór z tobą.
- Ja też. - Liam wbił wzrok w ziemię - Kiedy chcesz się spotkać następnym razem? 
- Nie wiem. Zadzwoń do mnie, jak będziesz miał czas, ok?
- Dla ciebie zawsze znajdę czas. - powiedział i odprowadził ją do drzwi mieszkania. Marta dała mu buziaka w policzek i zniknęła za drzwiami. 
Liam szedł do domu tak lekko, że nie miał zamiaru nawet dzwonić do chłopaków, gdzie się podziewał. Myślami był przy dzisiejszym popołudniu. Przed wejściem do domu wyciągnął jeszcze telefon, wybrał numer do Angeliki i napisał "dziękuję :)" , po czym pchnął drzwi wejściowe.

Podoba wam się Marta śpiewająca w kamienicy? :> Czekam na komentarze ;D 
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale poświęconym już Angelice i Niallowi :)
Pa!

1 komentarz:

Ronnie pisze...

Haa, ja też niedługo zacznę chodzić z obstawą! Może spotkam Liam'a?! *.*
Rozdział świetnyyy! :') x