czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 26

Rozdział 26.Hazzuś, zostaw ją

Właśnie w tym momencie napadły nas dziewczynki, które nie jechały z nami w autobusie, czyli nie wiedziały że mamy takich gości specjalnych na wycieczce. To znaczy - nie wiedziały do teraz. Gdy jakoś doczołgaliśmy się do huśtawek trochę się uspokoiły. Usiadłam na huśtawce, a Niall obok mnie.
-Nie przeszkadza ci to? W sensie takie szpiegowanie. - spytałam. Chłopak wbił wzrok w swoje buty.
-No czasem przeszkadza, ale ja chcę to robić.
Spojrzałam na niego szczerze zdziwiona.
-Serio? Przecież to jest wkurzające - powiedziałam. Zagryzł zęby.
-Wiem, że jest wkurzające, ale zastanów się - masz idola i cholernie małą szansę by zdobyć jego zdjęcie lub autograf, lecz pewnego szczęśliwego dnia udaje ci się go spotkać, a on cię po prostu olewa. Nie jest zbyt miło, prawda?
Jejku. Miał rację. Słodko, że myśli o swoich fanach.
Po jakimś czasie nauczyciele wpuścili nas na stołówkę. Oczywiście Harry, Lou i Weronika znaleźli jakieś potwornie ważne zajęcie, przez które nie przyszli na obiad. Po posiłku poszłam sprawdzić, jakie będziemy mieli teraz zajęcia. Przed recepcją znajdowała się duża tablica korkowa, na której wywieszone były wszystkie informacje. Ja byłam w grupie ósmej.... Kajaki! Fajnie. Jedne z moich ulubionych zajęć w tym ośrodku. Do ich rozpoczęcia pozostała jeszcze godzina, poszłam więc do kolegów grać w karty. Marcin, nasza dusza towarzystwa jako pierwszy zaproponował mi grę w tysiąca. Szczerze się zdziwiłam, bo...
-A może zagramy w pokera rozbieranego?- zmienił zadanie. Jednak się nie zdziwiłam
-Albo nie, nie... - zdecydował. Ten chłopak jest niemożliwy. Graliśmy tak może jeszcze godzinę,  dopóki nie stwierdziłam, że powinniśmy się przebrać na zajęcia. Nie byłoby przyjemnie wpaść do wody w nowych ciuchach. Skoczyłam szybko do mojego domku. Zastałam tam Liama i Harrego oglądających film na laptopie. Ledwo zamknęłam za sobą drzwi, a Hazza rzucił się ku mnie, złapał w biodrach i podniósł. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie zarzucił mnie sobie przez ramię i nie kręcił po pokoju. Zaczęłam uderzać go pięściami i krzyczeć:
-Harry! O co ci teraz chodzi?
-Porywam cię! Wywiozłaś mnie w miejsce, gdzie nie ma Internetu, więc nikt nie zauważy, że nie żyjesz! - odpowiedział i podkreślił to złowieszczym śmiechem. Ukradkiem zauważyłam Louisa schodzącego po schodach (w sumie nawet nie wiem, jak go zauważyłam, krew spływała mi do głowy a Harry wciąż szybko się kręcił).
-Louis! Pomóż! - krzyknęłam.
-Hmmm... Muszę się...
-Nie zastanawiaj się tylko działaj! - przerwałam mu. Zrozumiał.
- Hazzuś, zostaw ją - powiedział słodziutkim głosem, ale chłopak chyba nie miał zamiaru go słuchać. Powiedział tylko:
- Spróbuj mnie zatrzymać! - mówiąc to rzcuił mnie na łóżko i wybiegł przez drzwi. Spojrzałam zdziwiona najpierw na Liama, potem na Tommo, któremu nawet powieka nie drgnęła.
- Zaczekam chwilkę. - westchnął udając znudzenie. Parę sekund po tym drzwi od domku znowu się otworzyły. Niezadowolony Styles wszedł do środka.
- Myślałem, że tym razem pobiegniesz za mną - zasmucił się.
- Widzisz, potrzeba czegoś więcej, by zmusić mnie do biegania za tobą - stwierdził Lou. Harry zrobił parę kroków w stronę łóżka, zatrzymał się przed nim i... Chwycił leżący na nim telefon Louisa, po czym ponownie wybiegł. Tym razem Tomlinson dał się podejść i pobiegł za chłopakiem. Słychać jeszcze było jakieś wymyślne wyzwiska wykrzykiwane przez Lou i
śmiech Hazzy. Wzruszyłam ramionami i poszłam na górę się przebrać.
                                                               ****************
15.30. Jest zbiórka, cała szkoła stoi na placu zbiórkowym czekając na zajęcia. Cała? Nie! Jeden jedyny domek zajmowany przez przybyszów z Anglii wciąż się leni i ma wszystko w dupie. Każda z grup ustawiały się w rzędzie przy pachołku z jej numerkiem. W każdym rzędzie było powyżej piętnastu osób, tylko nieszczęsny pachołek z numerem dziewięć otaczały dwie osoby - ja i Marta. 
Do każdej z grup podchodził instruktor prowadzący dane zajęcia. Nas interesował jedynie instruktor kajaków, który szedł właśnie w naszym kierunku.
-A gdzie reszta? - spytał.
- Utopiła się gdzieś w Tamizie - odpowiedziałam. Poczułam delikatne szturchnięcie na plecach.
- Idą - powiedziała Marta. Faktycznie. Szła tutaj cała brygada - Zayn, Liam, Louis, Harry, Niall , Weronika i Ola, śmiejący się na cały głos i... ubrudzeni piaskiem?
-A co wam się stało? - spytałam wkurzona - Wciągnęło was bagno Biebrzańskie?
Chłopcy spojrzeli po sobie zdziwieni, tylko Werka się zaśmiała.
-E, taki wewnętrzny żart - wytłumaczyłam się, wracając do surowego wyrazu twarzy.
-Czy wy zegarków nie macie, czy po prostu jesteście na tyle głupi, że nie wiecie kiedy jest zbiórka? - spytała Marta opierając ręce na biodrach. 
- Właśnie! I czemu jesteście cali w piasku.... - właśnie do mnie dotarło. Przechodzili obok boiska do piłki plażowej, a znając Harrego i Weronikę...
- Dobrze, możemy przejść do zajęć? - wtrącił się instruktor.
- Bardzo prosimy - odpowiedziała Weronika.  Skierowaliśmy się do wielkich wieszaków stojących przed wejściem do wody i zabraliśmy stamtąd po jednej kamizelce i wiośle dla każdego. Hazza i Niall zdjęli koszulki.
- Nie za gorąco wam? - skwitował Zayn.
- Nie, ale mam zamiar wskoczyć do wody - stwierdził Niall.
- A ja lubię chodzić bez ubrań - dodał Harry, przez co zarobił zdziwione spojrzenie instruktora. Facet zrobił nam ogólne wprowadzenie i nauczył trzymania wiosła (Lou miał z tym pewne problemy, mianowicie wkładał je sobie między nogi. I nie tylko).
W końcu podeszliśmy do brzegu i każdy wybrał sobie kajak. Kolejno wypływaliśmy sobie kawałek od brzegu i czekaliśmy na resztę. Kiedy dopłynął do nas instruktor, zarządził zawody. 
-Kto pierwszy dopłynie do mostu naprzeciwko, ten...
Zayn nie pozwolił mu skończyć, bo pognał do przodu. Liam, Niall, Harry i Lou zareagowali bardzo szybko i momentalnie rzucili się w pogoń za nim. Marta też ruszyła, ale nie była dość silna by wyprzedzić chłopców. Płynęła dając z siebie wszystko, zostając daleko w tyle. Ja popłynęłam na równo z Weroniką i Olą, komentując wyczyny Liama i Nialla.
-Liam wysuwa się do przodu, płyną łeb w łeb, co za emocje! Co się stało! Niall przestał wiosłować i... U! To musiało boleć! Horan ochlapał zamaszyście swojego rywala! Ae na prowadzenie wysuwają się Malik i Tomlinson! Kto zwycięży! Zayn! Louis! Zayn! Louis!...
-  Mamy remis! - krzyknęłyśmy chórem.
Chyba chłopcy nie byli tak zgodni jak my - Lou i Zayn zaczęli chlapać się wodą krzyczące tak głośno, że nawet tu było ich słychać.
-Ja wygrałem!
- Chyba twoja mama! 
Przyspieszyłyśmy trochę, by zbadać sytuację.  Płynąć minęłyśmy wyczerpaną Martę, która odrzuciła wiosło i ciężko dyszała, rozkładając się na kajaku. Dopłynęłam z Weroniką do mostu, ale było już za późno. Zayn siedział w wodzie próbując wciągnąć do niej Louisa.
- Chcesz walczyć? Proszę! - krzyknął Lou i skoczył obok Zayna. Gdy lylko jego głowa wynurzyła się na powierzchnię chłopak spotkał się z tak wielką falą wody, że ledwo złapał oddech - Liam postanowił pomóc Zaynowi i chlapał Tommo za pomocą swojego wiosła. Rozpętała się wielka wodna bitwa, do której przyłączył się Harry, kolejno ja, Weronika a na końcu Ola. W międzyczasie, zauważyłam że kogoś brakuje.
-Ej, gdzie jest Marta? - spytałam do Oli. Rozejrzałam się po zalewie... Jest! Ale czemu nie 

podpływa...  To co ujrzałam, po prostu zwaliło mnie z nóg. Wcześniej bardzo zmęczona Marta odrzuciła wiosło do wody, które swobodnie unosiło się na jej powierzchni. Wszystko było dobrze, dopóki przyrząd nie odpłynął na odległość kilkudziesięciu metrów. Dziewczyna utknęła na środku jeziora, próbując dopłynąć do wiosła odpychając się jedynie rękoma, mocząc się przy tym niemiłosiernie. Myślałam, że padnę. Kontynuowaliśmy bitwę morską do czasu, gdy instruktor ogłosił zakończenie zajęć. Wróciliśmy na brzeg i pobiegliśmy do domku się przebrać, bo nasze ubrania całe przemokły.

Macie, nacieszcie się xd. Nie no, nie będę taka wredna ;> Ten rozdział sprawił mi naprawdę duuużąąą przyjemność (w sensie pisanie go). Jest wystarczająco długi?
SEE YOU W NASTĘPNYM ROZDZIALE!!! BAJOŁ! :D 

6 komentarzy:

keczup pisze...

SKOJARZENIA

Dzia pisze...

WJEM ;_;

Ronnie pisze...

Zboczeńcy ._.

Dzia pisze...

Odpowiednio długi? :D #justasking

Dzia pisze...

W sensie rozdział zboczeńcy wy

keczup pisze...

skojarzyłam :D