poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 23.

Rozdział 23.Czułam porżający strach.

Jak się spodziewałam, nie mogłam zasnąć przez całą noc. Myślałam o jutrzejszym dniu, o tym, jak spotkam dawnych przyjaciół, jak zobaczą z kim przyjechałam. Wyobrażałam sobie całą wycieczkę i wszystkie możliwe scenariusze (na przykład to, że jakieś dzieci neo z mojej szkoły będą non stop siedzieć w naszym domku bo znajduje się tu One Direction). Bałam się też, że przyjadą ludzie za którymi niezbyt przepadam. Gdzieś około czwartej nad ranem w końcu odpłynęłam, ale zdążyłam pospać jedynie dwie i pół godziny, bo wieczorem nastawiłam budzik na 6.30. I niestety zadzwonił punktualnie. Wygrzebałam się z łóżka, podreptałam do łazienki i spojrzałam w lustro, a zobaczyłam tam...Ducha! Masakrę! Widmo! Sterta poplątanych włosów na czubku głowy, potwornie podkrążone oczy, blada skóra...Aż się przestraszyłam. Ok, trzeba się ogarnąć. 15 minut na uczesanie się, 2 na umycie zębów, 3 na całą resztę (kremy, toniki itp.) plus dodatkowe 5 minut na przeglądanie się w lustrze i podziwianie efektu końcowego. Czyli jakieś 20 minut porządkowałam swoją główkę. Potem wróciłam do pokoju i otworzyłam moją szafę. Jejku. Same stare ciuchy! W walizce miałam ubrania na wyjazd do Radkowa, nie chciałam z nich korzystać, więc musiałam użyć czegoś z czasów, gdy mieszkałam w Polsce. Wybrałam możliwie najnowsze rzeczy, ubrałam je i poczłapałam na dół, do kuchni. Rodzice jeszcze nie wyszli do pracy, więc zjedliśmy razem śniadanie (to znaczy ja z tatą, bo mama wychodzi wcześniej do pracy i je zawsze szybciej). Posiedziałam jeszcze chwilę, zaczekałam, aż ojciec się ubierze i wyszłam z walizką przed dom. Tato miał zawieźć mnie pod szkołę, bo tam odbywała się zbiórka. 
Jadąc czułam porażający strach. Albo tremę. Albo szczęście. Albo wszystko razem. Nie wiem. Po prostu nie wydobyłam z siebie ani słowa przez całą drogę, a to dla mnie coś nowego; przeważnie bez przerwy gadam jakieś głupoty.
Ok, dojechaliśmy. Jest jeszcze dość wcześnie, dlatego nie zauważyłam nikogo z mojej klasy oprócz... Oli! Ola! Stała do mnie tyłem, ale rozpoznałam ją po rudych włosach sięgających ramion i ...glanach. Oczywiście. Nie zmieniła się zbytnio przez te dwa lata.
Wyskoczyłam z samochodu nie myśląc o walizce i pobiegłam w stronę koleżanki. Prawie staranowałam kilkoro pierwszoklasistów. Nie zatrzymałam się, krzyknęłam tylko "przepraszam" przez ramię i przytuliłam Olkę od tyłu. Ta aż podskoczyła, ale szybko zorientowała się kto ją tak napadł i w mig odwzajemniła uścisk.
-Angela! - wykrzyknęła.
-Co? - spytałam równie głośno.
-Słyszałam że masz chłopaka! - odpowiedziała. Ola była takim typem rockmena, nie obchodziły jej boybandy takie jak One Direction, dlatego nieco zdziwiłam się, że ją to zainteresowało.
-No tak. - uśmiechnęłam się. Dziewczyna miała już coś odpowiedzieć, ale coś za moimi plecami zwróciło jej uwagę.
- O, patrz! Jakaś gwiazda jedzie - zaśmiała się. Spojrzałam za siebie. Wąską ulicą przejeżdżała wielka, czarna limuzyna. Zatrzymała się na środku drogi. Drzwiczki otworzyły się i ukazała się w nich młoda dziewczyna z falowanymi, brązowymi włosami, supermodnymi ciuchami i jasną twarzą. Tak znajomą.
-Ola? - zastanowiłam się. Tak, miałam dwie Ole w klasie. Jedna stała obok mnie, w glanach, koszuli w kratę, rurkach i burzą rudych włosów, a druga przyjechała do szkoły limuzyną. Limuzyną! Co się stało?
Podbiegłyśmy do dziewczyny.
-Ola? To ty? - wykrztusiłam.
-Angela! O matko! Tak się stęskniłam! - przytuliła mnie - nie zmieniłaś się!
- A ty - pomijając limuzynę - też nie - odpowiedziałam. Ola zawsze lubiła modę, wiec jej ubiór mnie nie zdziwił.
- Skąd ty masz to auto? - spytała ruda Ola.
- Jak to - pytana dziewczyna wydawała się teraz zdezorientowana - nie wiecie?
-A co mamy wiedzieć? - spytałam.
-No że chodzę z Bieberem. - wzruszyła ramionami.
...
To był chyba największy szok, jaki przeżyłam w ciągu ostatnich kilku lat. Co? Ola, dziewczyna, z którą chodziłam do klasy, z którą robiłam projekt gimnazjalny, z którą wygłupiałam się na przerwach chodziła z Justinem Bieberem?! Nie jestem jego fanką czy coś w tym stylu, ale to jest wielka gwiazda! Musiałam strasznie wybauszyć oczy, bo dziewczyna pomachała otwartą dłonią przed moją twarzą i kontynuowała:
- Od wczoraj piszą o tym w gazetach, bo wczoraj postanowiliśmy się ujawnić. Wcześniej to był sekret.
-Y, a co z Seleną Gomez? - spytałam. Aż tak nieogarnięta nie jestem.
-Oni przecież zerwali jakieś pół roku temu! Heloł? - machnęła ręką i pokręciła śmiesznie głową. A jednak jestem.
-No, a że mieszkałam blisko niego i uczestniczyłem w kręceniu jego nowego teledysku zakumplowaliśmy się, a potem coś zaiskrzyło i...
-Czekaj -  to dalej nie mogło do mnie dotrzeć - Ty mieszkasz  w Stanach?
- Tak, od jakiegoś roku.  No i słyszałam że ty też masz sławnego chłopaka - uniosła i opuściła szybko brwi w stylu podrywaczy z lat 70-tych, tak jak robiła to kiedyś. Zawsze mnie to rozśmieszało.
- A! Niall, racja. - wbiłam wzrok w ziemię. Chciałabym, żeby już tu przyjechał.
Moje pragnienia szybko się spełniły, bo chwilę później dostrzegłam pięciu chłopaków wychodzących zza rogu...ciągnących za sobą tłum fanek. Tylko niech mi nie mówią że pojechali autobusem miejskim.
-Angelika! - Harry stanął na palcach i pomachał w moją stronę.
-Przywiozłaś One Direction ze sobą? - wykrzyknęła Ola; nie zdążyłam odpowiedzieć, bo pobiegła w ich stronę. Może pobiegła to za dużo powiedziane - zrobiła parę kroków lecz zatrzymała się, powoli odwróciła z zakłopotanym uśmiechem na twarzy i niby obojętnie dodała:
- Przecież i tak tu podejdą.
Miała rację. Podeszli, ale nie rozmawiali z nami, tylko rozdawali autografy i dawali się fotografować. Niall podszedł bardzo blisko mnie, jednak stał odwrócony plecami w moją stronę. Skorzystałam z chwili gdy nikt nie robił mu zdjęcia i objęłam go mocno w talii wtulając głowę pomiędzy jego łopatki. Chłopak złapał mnie za lewą rękę i przyciągnął do przodu. Rozdawał podpisy trzymając delikatnie moją dłoń. Zdążył tylko szepnąć mi na ucho "cześć, przepraszam za to całe zamieszanie, jechaliśmy autobusem" i wrócił do podpisywania zdjęć. Westchnęłam, dałam mu buziaka w policzek i odsunęłam się.
Po jakimś czasie pojawili się inni członkowie mojej byłej klasy,przyszły też nasze wychowawczynie, a gdy wszyscy byli już gotowi zapakowaliśmy bagaże do autobusu i ruszyliśmy w drogę, a pierwszą reakcją reszty szkoły na widok One Direction w tym autokarze było głośne pytanie jednej z uczennic:
"Dlaczego Harry Styles kopie tył mojego siedzenia?"

Hej hej! Słuchajcie...DZIĘKI ZA CZYTANIE!! W tym rozdziale opisałam moje dwie koleżanki z klasy; mam nadzieję, że się nie obrażą ;> Dostałam tymczasowy zakaz na Internet a tę wiadomość piszę przez pośrednika (czyli mnie, Licorice, jestem super fajna i wszyscy mnie kochają ).
Kolejną część dodam najszybciej jak tylko mogę. Chciałabym również podziękować dwóm preszes Weronikom, które pomogły mi z tym blogiem c:
DO ZOBACZENIA PIPUL. 

1 komentarz:

Ronnie pisze...

"Dlaczego Harry Styles kopie tył mojego siedzenia?" PADŁAM.
Czekam na dalsze rozdziały:D