wtorek, 25 września 2012

Rozdział 9.

Rozdział 9. Nie lubię płakać przy ludziach.

Leżałam na lewym boku. Piasek przyklejał mi się do twarzy, ale nie przeszkadzało mi to. Gra w butelkę już dawno się skończyła, wszyscy pozasypiali. Wszyscy z wyjątkiem mnie. Głowę rozsadzało mi tysiące pytań, ale najbardziej przerażało mnie jedno: Co mam zrobić? Zerwać z Rossem i być z Niallem, czy zostać z Rossem, ale oszukiwać samą siebie? Horan ma przecież miliony fanek. Mógłby mieć każdą. Nagle czyjeś palce przejechały delikatnie po mojej talii. 
-Dlaczego tak zesztywniałaś, gdy Zayn zadał ci pytanie? - oddech Nialla łaskotał moje ucho. Nie odzywałam się. To było zbyt trudne. Odwróciłam się w jego stronę. Chłopak opierał się na łokciu i wpatrywał we mnie. Kąciki jego ust układały się w ledwie zauważalny uśmiech. Czekał na odpowiedź.
-Ross też jest Irlandczykiem. - Modliłam się, by głos mi nie zadrżał. Nie lubię płakać przy ludziach. Niall oczekiwał widocznie rozwinięcia tej tezy, bo nie odzywał się.  Wzięłam głęboki wdech.
- Przeprowadził się do Anglii z rodziną w wieku trzech lat. Nie byli zbyt bogaci, ale dzieciak osiągał w szkole wysokie wyniki. Wszystko szło wspaniale - dostał się do dobrego liceum i w ogóle... Ale jego rodzice mieli problemy. Po kilku miesiącach kłótni, zdrad i cierpień rozwiedli się. Jego matka wyjechała do Irlandii, ale nie wiadomo gdzie konkretnie. To był dla Rossa potworny szok. Przestał chodzić do szkoły, nic nie jadł, nie rozmawiał. Był moim przyjacielem, więc zajęłam się nim. Pomogłam wrócić do rzeczywistości. Wtedy zaczęliśmy się spotykać. Potem jego ojciec popadł w długi, wszystkie pieniądze przeznaczał na alkohol. Chłopak chciał jak najmniej czasu spędzać w domu; cały czas byliśmy razem. Zaczęło mnie to denerwować, ale rozumiałam go. Tak jest do teraz. Muszę mu pomóc. To nadal mój przyjaciel. 
Niall grzebał palcem w piasku. Chyba trudno mu było to sobie wyobrazić. Migdy nie miał w życiu takich problemów. Ja też nie miałam, ale wiedziałam, że wiele ludzi z mojego otoczenia się z nimi boryka. 
-Angela... - zaczął powoli - Jeżeli mnie odrzucisz, nie obrażę się. Będę jedynie musiał znosić widok ciebie smutnej, bo wiem, że ci ma mnie zależy.
Przy tych słowach odwróciłam wzrok. Niezły jest.
-I wiem, że chcesz być ze mną. Nie będę cię zmuszał do podjęcia pochopnej decyzji. - uniósł brwi - Ale spytaj sama siebie - co chcesz zrobić. Ja powiem ci jedno.
Nachylił się nade mną i szepnął:
-Kocham cię. Nie opuszczaj mnie.
Jego usta zadziałały na mnie jak magnes. Jego gładka skóra, jego miękkie włosy... Nie mogłam się powstrzymać. Pocałowałam go. Przejechałam dłonią jego blond "kudłach". Jego dłoń powędrowała po moim udzie w stronę kolana. Mam straszne łaskotki, więc oderwałam się  od niego i wybuchnęłam głośnym śmiechem. Niall,na początku zdezorientowany kontynuował te "tortury". Wierzgałam się, próbując to przerwać. Niestety, chłopak przycisnął mnie do ziemii i nie dawał mi nawet chwili wytchnienia. Możliwe, że przez przypadek uderzyłam go parę razy. Już miałam mu oddać, ale on ponownie mnie pocałował. Całkowicie się rozluźniłam. 
-Ej... No co wy wyprawiacie...? Jeszcze nawet siódmej nie ma. - skarcił nas Harry zaspanym głosem. To dziwne - nie obudziło go mazanie go flamastrem, skakanie po nim ani piski Zayna, ale na dźwięk mojego śmiechu wstał momentalnie.
                                                               *********************
Ale jasno! Musi być gdzieś koło 10.00, bo Słońce wisiało już wysoko na horyzoncie. Przetarłam oczy. Leżałam obok Nialla, trzymałam głowę na jego klatce piersiowej. Podniosłam się z ziemi. Chciałam już wstać i rozejrzeć się dookoła, ale... Poczułam szarpnięcie w nadgarstkach. Upadłam na Horana. 
-Auć! - gwałtownie się obudził. Spojrzałam na moje ręce. Były związane sznurkiem z dłońmi chłopaka.
-Przepraszam - skrzywiłam się - Ale... ktoś nas spętał.
-Co? - spytał zaspanym głosem. Spojrzał na swoje ręce. 
-Ktoś nas wrobił... Fuck, będę miał siniaka na brzuchu. Walnęłaś mnie łokciem - Uśmiechnął się z cieniem bólu na twarzy. Rozejrzałam się. Wszyscy jeszcze spali, choć każdemu z nich ktoś zrobił żart. Zayn miał we włosach całkiem sporo keczupu, a nogi miał ciasno związane. Liam był cały w czarnych tatuażach wykonanych markerem, a Louis leżał w samych bokserkach. Miał na brzuchu kałużę z bitej śmietany. Popatrzyłam się na swoje ubrania. Były czyste. Na szczęście. Spojrzałam na nogi i... Miałam je całe w jakiś zawiniętych wzorach! Kto to zrobił? Rozejrzałam się jeszcze raz, tym razem sięgnęłam dalej wzrokiem. Harry! Harry wychodził z morza w bokserkach.
-Ha! I kto jest teraz mądry? - Chłopak był cały mokry, miał jeszcze na twarzy cień wczorajszych rysunków. Lou się ocknął. Wzdrygnął się.
-Co tu tak zimno? - spojrzał na swoje ciało -Gdzie moje ciuchy!? Harry!
Zerwał się z miejsca i rzucił pościg za łobuzem. Gdy go dogonił rzucił się na chłopaka i przewrócił. Chłopaki zaczęli się turlać po ziemi tłukąc nawzajem. Zayna przebudziły te dźwięki.Przeciągnął się i przejechał ręką po włosach, tak jak to miał w swoim zwyczaju. Zrobił przerażoną minę i spojrzał na swą dłoń. Strach zmienił się nagle w złość. Dołączył do Louisa i zaczął bić Harrego. Wybuchnęłam śmiechem. 
Zebraliśmy się, pożegnaliśmy i rozeszliśmy do domów.
-Odprowadzę cię. - powiedział Niall.
-Ja też! - podbiegł Liam. Chyba wiem dlaczego.
Wędrowaliśmy wesoło wspominając wczorajszą noc.
-No, już jesteśmy! - powiedziałam, stając przy drzwiach. Irlandczyk dał mi buziaka w policzek. 
-Hej, a może przedstawię was moim współlokatorkom? - zaproponowałam.
Nagle drzwi szeroko się otworzyły.
-O, cześć Marta! - pomachałam dziewczynie, która właśnie stanęła naprzeciwko mnie.


Dziewiąty rozdział, 1,5 tygodnia bloga i ponad 200 wyświetleń ;) dziękuję za motywację! ;> Wiem, że mój ostatni rozdział nie podobał się kilku z was, ale chcę powiedzieć - właśnie tak chciałam go napisać. Podobał mi się. W tym rozdziale tak naprawdę też nic się nie dzieje, ale to tylko kwestia czasu... :> 
Do zobaczenia niedługo!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zaje... Lovciam twojego bloga dżela. Czekam na NeXT mega sie jaram 1D

Dzia pisze...

co znaczy "dżela"?