piątek, 21 września 2012

Rozdział 7.

Rozdział 7. A nie lepiej pójść nago?

Stałam przed lustrem w mojej sypialni trzymając w rękach z dwadzieścia wieszaków z ubraniami; na łóżku miałam wywaloną prawie całą szafę, a pod tą stertą ciuchów chyba gdzieś zgubiłam Weronikę. Jest godzina 19.00, za 30 minut Chłopcy mięli przyjść pod mój dom i razem pojechać na sztuczną plażę.
- Ubrać niebieską czy czarną koszulkę? - spytałam Werki, która miała pomóc mi w wyborze ubioru. Nagle wielki stos ubrań się poruszył i wyłoniła się spod niego głowa mojej przyjaciółki.
- A nie lepiej pójść nago?- rzekła sarkastycznie. Spojrzałam na nią spode łba. Po pewnym czasie (strciłam już rachubę) zdecydowałam się na ciemne rurki, luźną białą koszulkę ze śmiesznym nadrukiem i czarne glany. Nie było to specjalnie eleganckie, ale chciałam wyglądać naturalnie. Skończyłam w samą porę, bo kiedy wychodziłam już z pokoju zadzwonił dzwonek do drzwi. Usłyszałam, jak Marta wielkim susem doskoczyła do wejścia i przekręciła zamek. Rozpoznałam głos Liama.
*Narrator* 
Liam wpatrywał się w piękność, która właśnie otworzyła mu drzwi; uderzyła w niego jakaś dziwna, ale przyjemna fala ciepła. Co to za dziewczyna? Nie mógł oderwać wzroku od jasnej twarzy otoczonej blond włosami. Uśmiechała się. Cłopak poczuł rumieńce na policzkach.
-Yyy... - wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa wydało mu się w tej chwili niemożliwością - jest... Yyy.. Angelika? - w końcu się wypowiedział. Dziewczyna zdziwiona zamrugała. 
-Tak. Zaraz przyjdzie. - odpowiedziała ze spokojem - wejdź proszę.
Ślicznotka odsunęła się i gestem zaprosiła go do środka. Jej głos nadal huczał Liamowi w głowie. Usiadł w fotelu i przyglądał się temu aniołowi, który zamykał drzwi i siadał w salonie na kanapie. Czuł, że ta nieziemska istota przyciąga go jak magnes. Chciał ją przytulić, pocałować, ukryć gdzieś, gdzie świat nie mógłby jej skrzywdzić.
-Liam? - coś wyrwało go z tego transu. Odwrócił się. Na schodach stała Angelika. Chłopak nie chciał, by się tam znajdowała, jednak wiedział, że to po nią tu przyszedł. Niechętnie podniósł się z siedzenia. Angela stała już przy drzwiach i ubierała kurtkę. Payne rzucił jeszcze jedno tęskne spojrzenie w stronę salonu, po czym wyszedł za Angeliką.
- Kim jest dziewczyna, która otworzyła mi drzwi? - spytał schodząc po schodach.
-Chodzi ci o Martę?
Marta. Tak miała na imię.
-Tak... Marta... - zamilkł na chwilę - chciałbym ją poznać
*z perspektywy Angeliki *
Zeszli po schodach. Na chodniku samotnie stał Niall.
-A gdzie reszta? - spytałam nie kryjąc zaskoczenia. Chłopak zrobił przerażoną minę.
- Wiesz, po pizzy, wybraliśmy się na  małą przejażdżkę motorem. Harry prowadził, Zayn usiadł z tyłu. Wpadli w poślizg i... - nie skończył, tylko spuścił smutno głowę.
Zakryłam usta rękoma. W sercu poczułam niewyograżalny strach, gdy zamiast szlochu Irlandczyka usłuszałam...śmiech. Co? Robił sobie ze mnie jaja! Uderzyłam go otwartą dłonią w tył głowy, choć zaśmiałam się razem z nim.
W pobliżu nie było żadnego samochodu, więc wywnioskowałam, że idziemy pieszo. Ruszając, Niall złapał mnie za rękę. Znowu myślałam, że serce wyskoczy mi zaraz z piersi. Czułam się tak lekko! Chłopaki wytłumaczyli mi, że reszta zespołu czeka już na plaży. Spacer nie był długi, szczególnie w tak miłym towarzystwie. Liam ciągle wypytywał mnie o Martę. Zakochał się, czy co? Doszliśmy w końcu do wielkiej, szarej kopuły, w której wnętrzu znajdowała się sztuczna plaża. Weszliśmy do środka. Poczułam, że zapadłam się na parę centymetrów w ziemię. Piasek. Zdjęłam buty i szłam dalej. Liam i Niall podreptali za mną. 
Usłyszałam szum morza. Zawsze działał na mnie kojąco. Dostrzegłem z daleka wielkie
ognisko. To pewnie chłopcy. Powiędrowałam tam brzegiem. Żałowałam, że nie założyłam
czegoś wygodniejszego, ale przynajmniej ładnie wyglądałam. Przy ognisku leżało kilka wielkich kłód. Zakładam, że do siedzenia. Nikogo nie było w pobliżu. Nagle Niall złapał mnie od tylu w talii.
-Gdzie chłopcy? 
- Mówiłem ci, że mieli wypadek - zaśmiał się. Spojrzałam na niego złowrogo. - A tak na prawdę to zaraz przyjdą. 
Posadził mnie na kłodzie, sięgnął po gitarę i usiadł mi naprzeciw. Zaczął grać. Rozpoznałam piosenkę - " More than this". Wyglądał tak uroczo, gdy grał, że nie mogłam się powstrzymać od nieustannego wpatrywania się w niego. Co chwila spoglądał w moją stronę, jakby tekst utworu kierował bezpośrednio do mnie. Gdy skończył wstał, odłożył gitarę i postawił mnie na nogi. Przysunął się blisko mnie i zbliżył swoją twarz do mojej. Podobało mi się to. 
- Spełniłem twoją prośbę - zamruczał - teraz ty spęłnij moją.
Jego równy oddech łaskotał mnie po czole i nosie. Nie chciałam się odsuwać, przerywać tej więzi. Chciałam poczuć słodycz jego ust. Podniosłam wzrok.
- Zrobisz to dla mnie?
Nie wiedziałam jeszcze co to jest, ale wiedziałam, że zrobię dla niego wszystko. Przytaknęłam. Zetknął swój nos z moim po czym przywarł wargami do mych ust. Stado motyli wypełniło mój brzuch - jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego podczas pocałunku. Jedną dłonią splotłam z nim swoje palce, drugą wsunęłam mu we włosy. On gładził delikatnie moje plecy. 
-Fiu fiu, co my tu mamy? - z ciemności nagle wykoczył Harry. Powoli odsunęłam się od Nialla, odwróciłam się i pokazałam język przybyszowi. Za nim zjawił się cały zespół. Rozsiedliśmy się przy ognisku, a ja czułam, że pomimo tego, że znałam ich jeden dzień, ta znajomość jest dla mnie czymś bardzo ważnym. Szczególnie ta z Niallem

No i w końcu mamy coś poważnego! Jestem dumna z tego rozdziału, bardzo łatwo było mi go napisać, szczególnie, że robiłam to na przerwach w szkole :> Podoba wam się jak na razie Marta i Liam? Bo mnie bardzo ;)


Brak komentarzy: